Europejskie rynki akcji przez ponad dekadę po globalnym kryzysie finansowym w 2008 roku wypadały słabiej na tle innych głównych parkietów giełdowych, zwłaszcza amerykańskiego. Wiele firm na Starym Kontynencie notowało niższe zyski i wolniejszy wzrost, co miało przełożenie na ich wyceny. Jednak nie wszystkie przedsiębiorstwa z Europy dotknęła stagnacja w tym samym stopniu. Okazało się, że spółki o bardziej zdywersyfikowanych przychodach – generujące sprzedaż na rynkach globalnych – zdołały uchronić się przed największymi spadkami i poprawić marże. Czy zatem globalizacja okazała się lekiem na bolączki „straconej dekady” Europy?
Poniżej przedstawiamy analizę danych obejmujących spółki z indeksu MSCI Europe, która rzuca światło na to, jak czynniki geograficzne wpłynęły na ich wyniki po załamaniu w 2008 roku.
Europejskie firmy odczuły spadek przychodów
Dlaczego europejskie akcje zostały w tyle?
1. Nierówny wzrost gospodarczy
Po kryzysie 2008 r. Europa miała trudności z utrzymaniem tempa wzrostu, co przełożyło się na gorsze wyniki giełdowe. Podczas gdy amerykański indeks MSCI USA od marca 2009 do września 2021 roku zyskał ponad 600%, MSCI Europe wzrósł w tym samym okresie jedynie o około 230%.
2. Niższa dynamika sprzedaży
Z analizy kontrybucji do wzrostu wynika, że w europejskich przedsiębiorstwach kluczowym czynnikiem hamującym wyniki była spadająca sprzedaż. Spółki w Europie odnotowały w tym czasie kurczenie się przychodów, zwłaszcza te największe.
3. Mniejszy udział sektorów cyfrowych
W odróżnieniu od Stanów Zjednoczonych, w europejskim indeksie brakowało wiodących spółek technologicznych i cyfrowych, które stały się liderami globalnych rynków akcji w kolejnej dekadzie (lata 2010–2020).
Globalne firmy osiągnęły lepsze wyniki niż lokalne po kryzysie
Globalizacja jako tarcza ochronna?
Teoretycznie wydawać by się mogło, że firmy szczególnie nastawione na rynki międzynarodowe mogą być bardziej narażone na skutki deglobalizacji (m.in. spadek przepływu handlowego i skutki pandemii). Jednak dane pokazują inny obraz: spółki „globalne” zdołały lepiej znieść stagnację gospodarczą w Europie niż spółki „lokalne”, bazujące głównie na sprzedaży wewnątrz kontynentu.
Globalne firmy zwiększyły rentowność po kryzysie
Jak zdefiniowano spółki „globalne” i „lokalne”?
- Europa Global Portfolio – portfel utworzony z przedsiębiorstw indeksu MSCI Europe, w których większa część przychodów pochodzi spoza Europy. Przykłady:
- ASML Holding (Holandia, sektor technologiczny)
- Nestlé S.A. (Szwajcaria, branża spożywcza)
- F. Hoffmann-La Roche AG (Szwajcaria, sektor farmaceutyczny)
- Europa Local Portfolio – portfel złożony z firm o wyższym udziale przychodów z Europy. Przykłady:
- Siemens AG (Niemcy, sektor przemysłowy)
- TotalEnergies SE (Francja, sektor energetyczny)
- Iberdrola (Hiszpania, sektor energetyczny)
Wnioski z porównania
- Przed kryzysem 2008 r. obie grupy (globalne i lokalne) rozwijały się w podobnym tempie.
- Po załamaniu rynków w 2008 r. firmy o zasięgu międzynarodowym systematycznie zyskiwały przewagę nad przedsiębiorstwami mocniej zakotwiczonymi w Europie.
Marże i zyski: przewaga globalnych graczy
Z perspektywy wyceny giełdowej ważnym czynnikiem wzrostu jest zdolność spółek do generowania wyższych zysków – w szczególności poprzez zwiększanie marż. Dane zebrane dla okresu po 2008 r. pokazują, że:
- Spółki globalne nie tylko utrzymały wyższe marże, lecz także zdołały je wyraźnie powiększyć w relacji do średnich marż przedsiębiorstw zorientowanych na rynki europejskie.
- W konsekwencji przełożyło się to na wyższe tempo wzrostu zysków oraz relatywnie lepszą stopę zwrotu dla akcjonariuszy.
Globalna sprzedaż, globalna produkcja
Warto zauważyć, że wyższy poziom sprzedaży poza Europą często idzie w parze z rozbudowaną obecnością produkcyjną i łańcuchem dostaw w różnych częściach świata. Według analizy obejmującej około 7 000 zakładów wytwórczych spółek z indeksu MSCI Europe:
- Przedsiębiorstwa z kategorii „globalnych” mają znacznie większą część produkcji poza Europą, głównie w Stanach Zjednoczonych.
- Dzięki temu firmy te mogły lepiej dostosować produkcję i strategię do lokalnych potrzeb i wymogów rynkowych, co dodatkowo stanowiło bufor w okresie słabnącego wzrostu na Starym Kontynencie.
Firmy globalne przeniosły większą część swojej produkcji poza Europę
Czy deglobalizacja może odwrócić trend?
Obawy o utrzymującą się deglobalizację – zarówno wynikające z długoletniego spadku przepływów handlowych, jak i z zaburzeń w łańcuchach dostaw w trakcie pandemii – mogą sugerować dalsze rozchodzenie się ścieżek wzrostu między Europą a USA.
- Ryzyko dla spółek globalnych
Z jednej strony mogłoby się wydawać, że firmy prowadzące interesy na całym świecie mogą być narażone na większe wahania czy napięcia geopolityczne. - Dlaczego jednak globalizacja wciąż pomaga?
Z drugiej strony, jak pokazały dane za „straconą dekadę” po 2008 roku, szersza dywersyfikacja przychodów i elastyczność w relokacji produkcji często pozwalają spółkom globalnym szybciej reagować na zmiany koniunktury w różnych krajach.
W efekcie globalne korporacje okazały się mniej podatne na stagnację w Europie i lepiej wykorzystywały szanse wzrostu w regionach o lepszej kondycji gospodarczej.
Kluczowe wnioski i perspektywy
- Dywersyfikacja geograficzna przychodów pomaga w niwelowaniu skutków spowolnienia w jednej części świata.
- Wysokie marże i zdolność do utrzymywania konkurencyjności na różnych rynkach umożliwiają globalnym firmom systematyczne zwiększanie przewagi nad spółkami o charakterze lokalnym.
- Lokalizacja zakładów produkcyjnych w regionach, gdzie występuje popyt na produkty danej firmy, daje szansę na szybszą adaptację do potrzeb klientów i efektywniejsze zarządzanie kosztami.
- Perspektywa deglobalizacji niekoniecznie musi oznaczać pogorszenie wyników dla globalnie zorientowanych przedsiębiorstw. Historia pokazała, że to właśnie one w „straconej dekadzie” Europy radziły sobie lepiej.
Podsumowanie
„Stracona dekada” dla europejskich akcji po 2008 roku mocno zweryfikowała odporność spółek na wahania koniunktury. Wbrew pozorom to właśnie przedsiębiorstwa o większym zasięgu międzynarodowym, takie jak ASML Holding, Nestlé czy Roche, były w stanie wypracować wyższe marże i zapewnić inwestorom korzystniejsze stopy zwrotu. W dobie narastających obaw o deglobalizację wciąż wydają się one lepiej przygotowane na turbulencje w poszczególnych regionach świata, korzystając z przewagi skalowania i dywersyfikacji działalności.
Choć nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak głęboko sięgną ewentualne procesy deglobalizacyjne, dotychczasowy przykład sugeruje, że globalna ekspozycja wciąż może stanowić atut, a nie słabość. Będzie to kluczowy temat dla inwestorów i analityków, którzy starają się oszacować przyszły potencjał wzrostu spółek notowanych na europejskich parkietach.
Źródło danych:
- Dane na temat zwrotów indeksów MSCI Europe i MSCI USA (marzec 2009 – wrzesień 2021).
- Analiza kontrybucji do wzrostu (rozkład na ekspansję marż, wzrost sprzedaży, ekspansję wskaźników cena/zysk, dywidendy i wpływ walut).
- MSCI Economic Exposure Database oraz MSCI Asset Location Database.